piątek, 8 lipca 2011

Jestem, ... "żoną Burmistrza"

Kobieta pogrążona w śpiączce umierała. Nagle odniosła wrażenie, że została wzięta do nieba i stoi przed Sądem.

- Kim jesteś? - rzekł do niej Głos.
- Jestem żoną burmistrza - odparła.
- Nie pytałem, czyją jesteś żoną, ale kim jesteś?
- Jestem matką czworga dzieci.
- Nie pytałem, czyją jesteś matką, ale kim jesteś.
- Jestem nauczycielką.
- Nie zapytałem, jaki masz zawód, ale kim jesteś.
I tak dalej. Niezależnie od tego, co odpowiedziała, nie wydawało się to być zadowalającą odpowiedzią na postawione pytanie: "kim jesteś?"
- Jestem chrześcijanką.
- Nie pytałem, jaką religię wyznajesz, lecz kim jesteś.
- Jestem ta, która co dzień chodziła do kościoła i zawsze pomagałabiednym i potrzebującym.
- Nie pytałem, co czyniłaś, ale kim jesteś.
W końcu, najwidoczniej przesłuchanie okazało się niezadowalające, bo została z powrotem przysłana na ziemie. Gdy wydobrzała po chorobie, postanowiła odkryć, kim jest. I na tym polegała cała różnica.

(Twoim obowiązkiem jest być. Nie być kimś ani też nikim - bo w tym leży chciwość i ambicja - nie być tym lub tamtym - a więc uwarunkowanym - ale po prostu być.)
autor nieznany, zapożyczone z fb konto Kobiecy Punkt Widzenia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz